-Ciekawe, czy ktoś się z nami skontaktuje...- mówi Edward, biorąc ostatni kawałek sushi z talerza na stole. Wyglądam przez okno na zatłoczone ulice Shinjuku i ludzi spieszących się do pracy. W oddali słychać pociągi a gdzieś nad nami samolot przekracza barierę dźwięku. Jest godzina 6 rano, ale Tokio już dawno jest rozbudzone. W sumie, to pewnie w ogóle nie zasypia. W nocy słyszałam różne odgłosy, tak jakby jego mieszkańcy nie znali pojęcia 'sen'.
Wszyscy podskoczyliśmy na dźwięk dzwonka do drzwi. Yuki spojrzał się na nas przerażony a Edward przełknął ślinę i poszedł otworzyć. My zaś schowaliśmy się w kuchni, nasłuchując.
Nie mieliśmy czego słuchać, bo nasz gość bez ostrzeżenia wpakował się z butami do mieszkania i siadł na kanapie w salonie. Był to niebywale wysoki facet, wyższy nawet od Edwarda w wieku około 70 lat (wskazywała na to długa broda. Ubrany był w czarny frak i czerwony krawat. Wyglądał dosyć zadziwiająco a do tego poruszał się jak młody, zdrowy człowiek.
-Eeee....przepraszam, ale co pan tu robi?- zapytałam ledwo wypowiadając te słowa.
-Oh, to jasne! Ktoś musi się wami opiekować! Chociaż- tu spojrzał na Edwarda- widzę, że macie silnego osobnika w grupie!
-Grupie?
-No przecież w pojedynkę tu nie jesteście, nie? Widzę, że nikt się wami nie zajął.
- Wie pan coś o naszej sytuacji?- pytam coraz bardziej wkurzona,
- Oczywiście, że wiem. Wiem jakie są wasze prawdziwe imiona, skąd jesteście i po co się tu pojawiliście.
-Więc może z łaski swojej oświeciłby nas pan?!- mówi Yuki
-Niestety, choćbym nie wiem jak bardzo chciał, nie mogę nic wam powiedzieć. Jestem tu, aby przygotować was na najbliższe wydarzenia w Tokio, a reszty dowiecie się w swoim czasie.
-Ale...- zaczęłam, lecz starzec uciszył mnie ruchem dłoni. Następnie sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej trzy, nowiutkie, czarne pistolety i każdemu z nas wręczył po jednym.
-Co my mamy z tym zrobić?- pytam. Broń jest zadziwiająco ciężka.
- Zapas naboi jest w łazience na najwyższej szafce. A teraz posłuchajcie. To nie są zwykłe pistolety. To zaawansowana technicznie broń, której naboje działają na innej zasadzie. Przy silnym uderzeniu w ciało, przebijają się przez nie i błyskawicznie porażają nerwy, zabijając. Dlatego nieważne gdzie trafisz, rana zawsze będzie śmiertelna, lecz im bliżej głowy, tym szybsza reakcja. W każdej chwili świat może zostać zaatakowany a pierwsze uderzenia będą w Japonii. 24 grudnia, w wigilie Bożego Narodzenia przyjedzie tutaj, do Tokio pewna osoba. Poznacie ją, będzie miała twarz zakrytą maską i będzie pokazana na całym świecie w telewizji i innych mediach.
Osoba ta to K614. Tajna jednostka, rzekomo odpowiedzialna za bezpieczeństwo całego świata, ale tak na prawdę to on będzie stał na czele masakry, która niedługo się tutaj dokona. Wkrótce skontaktuje się z wami 7. Razem z nim będziecie musieli w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia zabić K614, Inaczej sami zginiecie.